Dlaczego tak nas wzięło? Myślałam o tym i wydaje mi się, że wszystkiemu "winne" jest jej spojrzenie. Kiedy chce nam coś powiedzieć, siada przed nami i patrząc w nasze oczy wysyła nam "maila" o swoich potrzebach. Niebanalna kwestia dopasowania we wszechświecie, to chyba o to chodzi. Po prostu byliśmy sobie przeznaczeni. Albo.... pozwoliliśmy, aby doświadczony hodowca zadecydował za nas i dopasował szczeniaczka do naszego "teamu". Czy to jest na pewno zbieg okoliczności?
Nad wyborem psa zastanawialiśmy się dwa lata wcześniej, zanim wszedł pierwszy raz do naszego domu. O pomoc w podjęciu decyzji o rasie, poprosiliśmy świetnego behawiorystę Piotra Lisieckiego. Rozmowa z człowiekiem który zawodowo zajmuje się tym, co jest jego pasją w życiu, miała na nas ogromny wpływ i właściwie obnażyła naszą niewiedzę na temat sposobu postępowania, charakteru i usposobienia psów. Właściwie w tym momencie "machina" ruszyła.....
Dokładnie obejrzeliśmy psy na wystawach, poczytaliśmy o rasie i wybraliśmy się do jednego z hodowców, żeby "pobyć" z jego pieskami. W brew pozorom pod względem wyglądu bardzo się między sobą różnią. Scotie właściwie zależą od "tendencji" jakie preferuje hodowca. Na zlotach i wystawach wyraźnie widać, że niektóre z nich są delikatnej drobnej budowy, a inne są o mocnych kościach i "dobrze zbudowane". Nasza Rubi zdecydowanie reprezentuje ten drugi typ urody- "jaki Pan taki kram" :))
W drodze do nowego domu
Troszkę pospała
Troszkę popłakała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz