niedziela, 21 lutego 2016

  Jeśli ktoś cztery lata temu, pokazał by nam filmik z aktualnego życia codziennego naszej rodziny, powiedzieli byśmy, że to fotomontaż. Niektórzy nasi znajomi, do dnia dzisiejszego nie mogą uwierzyć że na punkcie psa może odbić aż taka "amba". Mizianie, buziaczki, czułe pogaduchy (raczej nasze monologi) z seplenieniem, wygłupy na spacerach z chodzeniem po błocie włącznie.... może pasują do dzieci czy młodzieży, ale dwoje czterdziestolatków??????



Dlaczego tak nas wzięło? Myślałam o tym i wydaje mi się, że wszystkiemu "winne" jest jej spojrzenie. Kiedy chce nam coś powiedzieć, siada przed nami i patrząc w nasze oczy wysyła nam "maila" o swoich potrzebach. Niebanalna kwestia dopasowania we wszechświecie, to chyba o to chodzi. Po prostu byliśmy sobie przeznaczeni. Albo.... pozwoliliśmy, aby doświadczony hodowca zadecydował za nas i dopasował szczeniaczka do naszego "teamu". Czy to jest na pewno zbieg okoliczności?
Nad wyborem psa zastanawialiśmy się dwa lata wcześniej, zanim wszedł pierwszy raz do naszego domu. O pomoc w podjęciu decyzji o rasie, poprosiliśmy świetnego behawiorystę Piotra Lisieckiego. Rozmowa z człowiekiem który zawodowo zajmuje się tym, co jest jego pasją w życiu, miała na nas ogromny wpływ i właściwie obnażyła naszą niewiedzę na temat sposobu postępowania, charakteru i usposobienia psów. Właściwie w tym momencie "machina" ruszyła.....
Dokładnie obejrzeliśmy psy na  wystawach,  poczytaliśmy o rasie  i wybraliśmy się do jednego z hodowców, żeby "pobyć" z jego pieskami. W brew pozorom pod względem wyglądu bardzo się między sobą różnią. Scotie właściwie zależą od "tendencji" jakie preferuje hodowca. Na zlotach i wystawach wyraźnie widać, że niektóre z nich są delikatnej drobnej budowy, a inne są o mocnych kościach i "dobrze zbudowane".  Nasza Rubi zdecydowanie reprezentuje ten drugi typ urody- "jaki Pan taki kram" :))


W drodze do nowego domu



Troszkę pospała


Troszkę popłakała


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz